Rozpoczynamy dyskusje o powołaniu Warszawskiej Rady Seniorów. Kilka dni po debacie otwierającej konsultacje społeczne na ten temat pojawiły się pierwsze krytyczne analizy. Poniżej prezentujemy tekst dr Pawła Kubickiego, badacza polityk senioralnych ze Szkoły Głównej Handlowej. Zapraszamy do nadsyłania swoich uwag i pomysłów na Warszawską Radę Seniorów.

_DSC4688

„Ryzykowna gra o radę”. Tekst Pawła Kubickiego.

Rada złożona z kilkudziesięciu członków reprezentujących działające na poziomie poszczególnych dzielnic organizacje pozarządowe, odcinająca się od polityki i władzy będzie prawdopodobnie Radą słabą. Pytanie, czy warto ryzykować w imię ideałów?

Gdyby tworzyć Warszawską Radę Seniorów w oparciu o preferencje starszych mieszkańców Warszawy wybór byłby prosty. Powinny do niej wejść osoby powyżej 60 roku życia, reprezentujące wszystkie dzielnice Warszawy i wybierane bezpośrednio przez mieszkańców. Siłą rzeczy taka rada musiałaby liczyć przynajmniej 18 (po jednej osobie z dzielnicy), a najlepiej 20-30 członków. Jest to rozwiązanie bardzo demokratyczne i w pewnym sensie wzorcowe, jednak budzi moje wątpliwości, które przedstawiam poniżej.

Wierzę, że w pełni niezależna Rada Seniorów to rozwiązanie dobre i sprawdzone w wielu krajach zachodnich, ale mam obawy, czy sprawdzi się w Warszawie. Pierwsze ryzyko to poziom wzajemnego zaufania urzędników miejskich i władz do mieszkańców, a przede wszystkim mieszkańców do urzędników i polityków. Drugie z kolei to transparentność funkcjonowania władz oraz system komunikowania decyzji politycznych i wymiany informacji z mieszkańcami. Wydaje mi się, że obecnie władze miejskie nie miałyby chęci do udostępniania materiałów roboczych i dyskutowania na wczesnych etapach procesu decyzyjnego, a organizacje – potencjału do monitorowania działań miasta i zastępowania władz w komunikacji z mieszkańcami. Wymienione powyżej bariery związane z brakiem zaufania, jak i odpowiednich procedur postępowania w Polsce pokonuje się przede wszystkim na poziomie kontaktów interpersonanych i zaufania budowanego nie na poziomie instytucji, ale konkretnych ludzi. Tym samym przynajmniej pierwsza powołana Rada Seniorów powinna mieć w swoim składzie osobę/osoby którym ufa Rada Miasta,  jak i Prezydent. Alternatywnie Rada powinna sobie zapewnić na czas kadencji niezależne źródło finansowania gwarantujące możliwość sprawowania funkcji organizacji strażniczej. Rada bez powiązań personalnych z władzami miasta i jednocześnie bez silnego zaplecza instytucjonalnego skończy, tak jak obecne Komisje Dialogu Społecznego, jako instytucja doradcza o ograniczonym wpływie na politykę miejską.

Nie jestem też przekonany do dużej Rady, przede wszystkim ze względu na rozmycie się odpowiedzialności poszczególnych członków, jak i na konieczność reprezentowania w Radzie każdej z dzielnic. Skoro ma to być Rada zajmująca się polityką miejską to są w niej potrzebni seniorzy, którzy są w stanie spojrzeć szerzej na problemy i wyzwania całego miasta, a nie tylko poszczególnych dzielnic. Od tego zresztą powinny być rady dzielnicowe. Lepiej już stworzyć przy Radzie funkcję obserwatorów z głosem doradczym, ale bez możliwości głosowania. Takimi doradcami/ obserwatorami mogliby być przedstawiciele dzielnicowych rad senioralnych, jak też w razie potrzeby osoby poniżej 60-tego roku życia, np. młodsi wiekiem działacze organizacji działających na rzecz osób starszych. Z założenia nie brałbym też do Rady osób zbyt zajętych, by móc zaangażować się w bieżące działania Rady, czyli wszelkiego rodzaju naukowców, celebrytów, czy polityków

Rekomendowałbym zatem dwie alternatywne wizje powołania Warszawskiej Rady. W obu ograniczyłbym skład do 14-16 osób, czyli grupy na tyle dużej, by mogła tworzyć podzespoły, a na tyle małej, by nie rozmywała się odpowiedzialność. W przypadku posiadania niezależnego źródła finansowania i odpowiedniego zaplecza organizacyjnego byłbym za tym, by seniorzy wybierali członków w wyborach bezpośrednich. Bez takich gwarancji byłbym za tym, by poza wyborami bezpośrednimi części członków do Rady Seniorów rekomendować po 1-2 osoby, jako przedstawicieli Rady Miasta i Prezydenta. Oczywiście osoby wchodzące z tzw. nadania politycznego musiałyby spełniać kryteria obowiązujące wszystkich członków Rady, np. co do wieku czy działalności na rzecz osób starszych.

Kluczowym zadaniem, które widziałbym przed Radą Seniorów byłoby stworzenie bazy współpracowników, ekspertów i wolontariuszy, którzy w różnym wymiarze czasu, formie, odpłatnie, jak i nieodpłatnie mogliby działać na rzecz miasta. Działalność Rady nie powinna ograniczać się jedynie do członków, lecz bazować na potencjale organizacyjnym i społecznym starszych mieszkańców Warszawy.